Miałam ochotę iść pobiegać, ale było jakoś tak ciemno i co chwilę padał deszcz. Nie wytrzymałam jednak i wyszłam.
To było chyba najlepsze co mogłam zrobić, choć bolałby mnie nogi (biegałam 3 dni wcześniej) i na początku nie sądziłam, że przebiegnę jakiś spory dystans. Jednak padający deszcz, słońce przebijające się przez chmury, dobra muzyka i ogólne zmęczenie psychiczne sprawiły, że wcale nie miałam ochoty przestać. Wypociłam z siebie wszystkie złe emocje, nabrałam energii do działania i postanowiłam walczyć dalej. To było naprawdę wspaniałe 8km, które uratowało mnie w połowie sesji :)
Okazało się, że szpilki jednak poszły mi całkiem dobrze,miałam zdecydowanie więcej punktów niż myślałam. A test... no cóż raczej przeciętnie :) Najważniejsze jednak, że ciężka praca i pozytywne myślenie sprawiły, że zdałam i mogę spać spokojnie :)
Dzisiaj pisaliśmy też egzamin z biofizyki. 3 godziny spędzone na auli, z czego test pisaliśmy 1h, a reszta to wypełnienie ankiety, rozdawanie testów, kart odpowiedzi, ołówków, potem zbieranie, dokładne liczenie wszystkiego i sortowanie. Katedra jest ogólnie znana z dziwnych zabiegów statystyczno-organizacyjnych (?) ale dopóki nie przeżyłam tego na własnej skórze, to nie do końca w to wierzyłam, a przynajmniej nie wyobrażałam sobie tego. Test powtórzył się z tamtego roku, także wszyscy znali odpowiedzi na pamięć i pozostaje nam czekać, którzy "szczęśliwcy" zostaną wylosowani do zdawania w II terminie we wrześniu. Mam nadzieję, że ja wyczerpałam już limit pecha na całe 6 lat studiów i ominie mnie ta przyjemność :)
3/5 sesji już(?) za mną, a teraz trochę o tym co nadchodzi czyli HISTOOOLOOOGIAAAA :o. Zdecydowanie najtrudniejsze egzaminy w sesji po I roku. Za tydzień mam praktyczny, a jeśli go zdam to zostanę dopuszczona do teorii, która odbędzie się 2 dni po. Mimo całego zamieszania z anatomią, do histo uczę się już od tygodnia,ale biorąc pod uwagę wielkość materiału i to jakie szczegółowe pytania serwuje katedra, to raczej nic. Codziennie staram się przerobić jakiś dział z Sawickiego i mam nadzieję że mimo wszystko zdążę to jeszcze raz pokrótce powtórzyć i zrobić zgromadzoną przez nas w tym roku bazę pytań. Jeśli chodzi o egzamin praktyczny, to tez staram się jak najczęściej przeglądać szkiełka. Katedra umożliwia oglądanie szkiełek codziennie od 8 rano, ale tak naprawdę kolejki ustawiają się dużo wcześniej. Kilka dni temu razem z paroma osobami z mojej grupy czatowaliśmy pod katedrą od 6:50 i opłaciło się to, bo 10 po 7 nie było już wolnych mikroskopów. Spędziłam tam wtedy pół dnia - wyszłam po 13. Dużo się nauczyłam, wzajemnie wymienialiśmy się szkiełkami i oglądaliśmy różne szczegóły, których albo wcześniej nie widzieliśmy, albo nie mięliśmy pewności czy to na pewno to. Po powrocie poszłam spać, bo głowa mi aż pękała, i dopiero po krótkiej drzemce byłam w stanie zabrać się za teorię. Mam zamiar wybrać się na przegląd jeszcze raz w tym tygodniu i dzień przed egzaminem. Zapowiada się fascynujący tydzień z histologią :) Nie zapomnę oczywiście o bieganiu :)